Palana Gera

Górę, na stoku, której znajduje się uzdrowisko, od prawie tysiąca dwustu lat zwą Palaną Gerą, czyli po prostu Spaloną Górą. Tereny te wtedy należały do Wiślan, największego chyba wtedy plemienia słowiańskiego, na ziemiach stanowiących dzisiejszą Polskę. To tutaj według legendy znajdowało się miejsce kultu Peruna, jednego z najpotężniejszych bogów słowiańskich, władcę grzmoty, ognia i pioruna. Miejsce, w które uderzył piorun, uważane było za święte. Ogradzano je płotkiem i podtrzymywano święty ogień. Miejscem tym opiekowali się żercy, czyli kapłani Mieszkali oni w gontynie przy świętym dębie Peruna, przyjmowali ofiary i w zależności od sprawy, wznosili modły do odpowiednich bogów. Inni bowiem bogowie opiekowali się wyruszającymi na wyprawy wojenne, inni zaś na handlowe. Jeszcze inni mogli sprawić udane łowy lub spowodować dobre plony, a inni dać szczęście w miłości. Po odbyciu modłów, żercy częścią ofiar częstowali święte kruki, a następnie z ich lotu wróżyli, jak należy postąpić, by zapewnić sobie przychylność bogów. Państwo Wiślan, według Legendy Panońskiej, czyli żywota św. Metodego, w latach 70-tych IX wieku zostało podbite przez Światopełka Wielkomorawskiego. Głównym celem najazdu była chrystianizacja tych terenów w obrządku słowiańskim. Wielkomorawianie nie mogąc sobie poradzić, z odradzającym się jak feniks, kultem Peruna, wypalili całą górę. Stąd nazwa.

Legenda PALANA GERA

Górę, na stoku, której znajduje się uzdrowisko, od prawie tysiąca dwustu lat zwą Palaną Gerą, czyli po prostu Spaloną Górą. Tereny te wtedy należały do Wiślan, największego chyba wtedy plemienia słowiańskiego, na ziemiach stanowiących dzisiejszą Polskę. To tutaj według legendy znajdowało się miejsce kultu Peruna, jednego z najpotężniejszych bogów słowiańskich, władcę grzmoty, ognia i pioruna. Miejsce, w które uderzył piorun, uważane było za święte. Ogradzano je płotkiem i podtrzymywano święty ogień. Miejscem tym opiekowali się żercy, czyli kapłani Mieszkali oni w gontynie przy świętym dębie Peruna, przyjmowali ofiary i w zależności od sprawy, wznosili modły do odpowiednich bogów. Inni bowiem bogowie opiekowali się wyruszającymi na wyprawy wojenne, inni zaś na handlowe. Jeszcze inni mogli sprawić udane łowy lub spowodować dobre plony, a inni dać szczęście w miłości. Po odbyciu modłów, żercy częścią ofiar częstowali święte kruki, a następnie z ich lotu wróżyli, jak należy postąpić, by zapewnić sobie przychylność bogów. Państwo Wiślan, według Legendy Panońskiej, czyli żywota św. Metodego, w latach 70-tych IX wieku zostało podbite przez Światopełka Wielkomorawskiego. Głównym celem najazdu była chrystianizacja tych terenów w obrządku słowiańskim. Wielkomorawianie nie mogąc sobie poradzić, z odradzającym się jak feniks, kultem Peruna, wypalili całą górę. Stąd nazwa.

Legenda BOGINKI

Boginki to nie tylko miejscowa nazwa panien leśnych, gdzie indziej zwanych rusałkami. To także nazwa uroczyska na zakończeniu tak zwanego Rękawa, czyli pasma leśnego oddzielającego się od Lasu Wolickiego. Kryje on w swoim wnętrzu malownicze, rozgałęziające się wąwozy. To nimi po deszczu spływała woda z masywu Łysej Góry i osadzała u wylotu drobiny wypłukanej ziemi. Utworzyła się tam pokryta kwiatami i szuwarami łączka, otoczona lasem (aktualnie teren ten został inaczej ukształtowany i zajęty pod cmentarz). Dziś nazwa ta nie budzi większych emocji. Kiedyś jednak, dawno temu, dreszcz przebiegał ludziom po plecach, gdy w ciepłe letnie wieczory, zmieszany z aromatem lasów, kwiatów i ziół, niósł się słodki śpiew i perlisty śmiech przypominający zawodzenie fletu przy akompaniamencie srebrnych dzwoneczków. Na uroczysku tym, w ciepłe letnie wieczory zbierały się leśne rusałki, tu zwane boginkami i śpiewem oraz tańcem wabiły okolicznych chłopców. Jeden z nich, Pietrek z Kawęczyna, spotkał razu pewnego w Lesie Wolickim boginkę, a później nie mógł zapomnieć zielonych oczu. O tym, jak kilka dni później, zmęczony całym dniem ciężkiej pracy, usłyszał, budzący tęsknotę słodki śpiew i śmiech dzwoniący mu w uszach i nie bacząc na wszystkie zasłyszane wcześniej przestrogi, dał się zwabić i wyruszył na spotkanie swoich marzeń, opowiada legenda Boginki.