Legenda CEREKIEW
W Latoszynie, na lewym brzegu Ostrej, już prawie na granicy z Gumniskami, wznosi się dziwne wzgórze. Kto go zobaczy, od razu domyśli się, że nie powstało ono naturalnie, lecz jest dziełem rąk ludzkich, które oddzieliły koniec opadającego ku rzece grzbietu głębokim przekopem. Dzisiaj już niewielu zna jego nazwę. Dawniej nazywano go Cerekiew. Skąd ta nazwa i jak powstało to wzgórze? Według legendy to tu mieściła się siedziba pierwszych misjonarzy, którzy przybyli tu w ślad za wojskami Światopełka Wielkomorawskiego. Prawdopodobnie był to najstarszy na tym terenie ośrodek misyjny głoszący ewangelię, z liturgią w języku słowiańskim opracowaną przez św. Metodego. Miejscowi obserwowali ich początkowo z nieufnością, która z czasem przeszła w obojętność. Dziwili się, że na polach zakonników plony są lepsze, a i znajomość rzemiosła doskonalsza. Ciągle trzymali się jednak z daleka. Nie wiadomo jak długo trwałaby ta nieufność, gdyby nie pewne zdarzenie. Pewnego razu usłyszeli straszne zawodzenie z niedaleko położonej zagrody. Pospieszyli natychmiast, aby dowiedzieć się, co się stało. Okazało się, że gospodarz zwany Jaszem, wraz z kilkunastoletnim synem Czubą poszedł do lasu wycinać drzewo i zostali zaatakowani przez dzika. Chłopak miał paskudnie złamaną nogę, z której sterczały kości a Jasz rozpruty kłem bok. Udało mu się toporem odegnać dzika, ale wlokąc jedną ręką syna, druga musiał podtrzymywać bok, aby wnętrzności nie wydostały się na zewnątrz.
Ostatkiem sił dotarł do najbliższego domostwa. Braciszkowie w zakonie posiedli nie tylko wiadomości o uprawie roli, nabrali sprawności w różnych rzemiosłach, ale biegli też byli w sztuce leczenia ludzi i zwierząt. Zajęli się więc rannymi i zaczęli opatrywać ich rany. Miejscowi z podziwem obserwowali poczynania zakonników. Dawniej leczeniem zajmowali się żercy, ale nawet oni nie potrafiliby poradzić sobie z takimi ranami. Bracia zakonni na zmianę czuwali przy rannych, podając im wywary z ziół i zmieniając opatrunki. Mieszkańcy okolicznych zagród, przy każdej okazji przychodzili dowiadywać się o ich stan zdrowia. Miejscowi przychodząc w odwiedziny do Jasza coraz częściej zaczynali rozmawiać z zakonnikami i zadawali różne pytania, chcąc zasięgnąć rady w sprawach upraw, hodowli, rozwiązań technicznych czy leczenia. Coraz częściej zakonnicy pomagali miejscowej ludności. Leczyli ludzi i zwierzęta, przekazywali cenne informacje o uprawie roli oraz uczyli sprawności w różnych rzemiosłach. O tym, jak przełamali opór miejscowej ludności przed nową wiarą i jak głosili ewangelię na 80 lat przed chrztem Polski opowiada legenda Cerekiew.