Legenda POŁUDNIK
Droga biegnąca przez Dobrków – Połomię, do której szlak się zbliża na około 1000 m, to trasa przejazdu konnych wojsk Króla Jana Sobieskiego latem 1683 roku. Król Jan III przygotowując się do wojny z Turkami, zbierał wojska w Trębowli koło Lwowa. Na wieść, że Turcy zaczęli oblegać Wiedeń, postanowił wyruszyć najkrótszą drogą, przez Śląsk. Zarządził więc koncentrację w Łobzowie pod Krakowem. Wszystkie więc wojska, zgrupowane w rejonie Lwowa, ciągnęły głównym traktem w stronę Krakowa. Droga zajęta była przez tabory wiozące zaopatrzenie i przez piechurów. Ci ostatni na zmianę podwożeni byli podwodami. Jazda wykorzystywała, więc każdą okazję do objazdu bocznymi drogami. Taka możliwość istniała między Ropczycami a Pilznem. Droga przez Głobikową, Połomię zajęłaby zbyt wiele czasu wozom taborowym, przyspieszała jednak przejazd jeździe.
Takie właśnie konne oddziały hetmana Sieniawskiego zauważyli pracujący w polu chłopi z Głobikowej. Gdy oddział minął odkryty teren i zaczął zagłębiać się w las, dowódca zarządził południowy popas. Rycerze na skraju lasu rozkulbaczyli konie i sami znużeni jazdą od świtu, prostowali kości. Chłopi pomału podchodzili bliżej, żeby przyjrzeć się z bliska niecodziennym gościom. Nagle któryś z nich powiedział: - To przecież nasi rycerze, którzy idą bronić nas przed poganami. Są zdrożeni, chcą jeść i pić. Na to hasło rzucili się wszyscy ku swoim chałupom, by przynieść, co kto miał. Ten parę jajek, ten skopek mleka, ów garnek miodu czy baryłkę piwa. Niosąc swoje dary dla rycerzy, czuli się dowartościowani, jakby to oni sami brali udział w wyprawie na Turka. Rycerze nie wzgardzili poczęstunkiem i dobywszy również własnych zapasów posilili się, Po posiłku i niedługim odpoczynku odjechali w stronę Pilzna. Miejsce to do dzisiaj nazywane jest Południkiem. Nazwa pochodzi od południowej przerwy w pracy na odpoczynek i posilenie się, czyli południkowania. Wydarzenie to zostało upamiętnione w legendzie Południk.